Systemy inteligentnych domów powoli zakorzeniają się w naszej świadomości, a na rynku pojawia się coraz więcej inteligentnych urządzeń domowych, stosunkowo dostępnych cenowo i o różnorodnych funkcjach. Wśród tych nowinek znajdują się urządzenia Philips Hue – żarówki połączone przez wifi z naszą siecią domową, którymi można sterować przy pomocy telefonu lub tabletu. Żarówki Hue może nie są artykułem pierwszej potrzeby, ale są ciekawym, estetycznym i czytelnym ucieleśnieniem tego, czym są i mogą być inteligentne domy.

Pierwsze zagłębienie się z świat żarówek Hue okazało się być… przytłaczające. Ilość możliwości jakie przedstawiono, chociaż kusząca, okazała się być trudna do ogarnięcia. Wśród nich np. informowanie o nadchodzącym deszczu, budzenie się ze światłem czy zmiana światła wraz z obrazem na telewizorze. W związku z tym postanowiliśmy sprawdzić na ile intuicyjne i proste dla średnio zaawansowanej technicznie osoby jest zainstalowanie żarówki, korzystanie z podstawowych funkcji i ustawienie paru dodatkowych opcji, dostępnych poprzez zewnętrzne aplikacje.

Instalowanie żarówki

W zestawie startowym znajduje się mostek, czyli urządzenie podłączane do wifi z którym “kontaktuje się” żarówka, oraz zestaw żarówek. Instalacja jest wyjątkowo prosta i krótka, w naszym przypadku wykonana bez użycia dołączonej do zestawu instrukcji, a jedynie przy pomocy informacji na pudełku i prowadzeniu aplikacji, która informuje jakie kroki należy wykonać i jednocześnie rejestruje, czy zostały wykonane poprawnie. Jedyny moment zawahania wiązał się z podaniem kodu produktu, przy czym aplikacja nie uszczegóławiała czy interesuje ją kod produktu żarówki czy mostka, ani gdzie dokładnie się on znajduje. Mimo to, test intuicyjności instalacji Philips Hue zdało celująco.

Korzystanie z aplikacji

Główną aplikacją stworzoną przez producenta, która przeprowadza nas przez instalacje i oferuje podstawowe funkcjonalności jest Philips Hue. Jest to stosunkowo czytelna, ale też dosyć podstawowa aplikacja, umożliwiająca włączanie i wyłączanie żarówek, ustawianie mocy i zmianę koloru światła na podstawie wgranych lub własnych zdjęć. Jeżeli więc mniej świadomy użytkownik zatrzyma się na tej aplikacji, nie eksplorując dalej, zatrzyma się na poziomie kolorowego światła. Dla średnio zaanagażowanego użytkownika na tym zabawa może się skończyć, a nie są to najciekawsze funkcje (a z pewnością same w sobie nie warte ceny tych żarówek).

Aplikacji współpracujących z żarówkami Philipsa jest podobno około 300, z czego znaczna ich część jest darmowa. Niektóre pozwalają na dodatkowe opcje kolorystyczne, niektóre łączą się z innymi urządzeniami w domu (np. z telewizorem), a jeszcze inne umożliwiają programowanie własnych komend (np. IFTTT). Sprawdziliśmy kilka z nich:
Sunn – Sunn imituje kolor i natężenie światła, według aktualnego światła naturalnego. Jest to funkcjonalność, która może nie jest ciekawa przy ustawieniu własnej lokalizacji, ale już oświetlenie mieszkania brazylijskim słońcem brzmi lepiej.
IFTTT – ideą aplikacji, której pełna nazwa brzmi “If This Than That” jest łączenie ze sobą różnych usług, funkcji, aplikacji w “przepisy”, na przykład umieszczenie zdjęcia na Instagramie, automatycznie powoduje, że to zdjęcie jest zapisywane na Dropboxie. Wśród wielu aplikacji w IFTTT znajduje się Philips Hue, do którego można wymyślić i stworzyć własną komendę, albo wykorzystać już istniejącą. Wśród gotowych wzorów znajdują się te niekoniecznie przydatne (np. ustawienie światła w kolorze swojego ostatniego zdjęcia na Instagramie) jak i te nieco ciekawsze (zmiana światła na niebieskie, jeśli prognoza pogody przewiduje deszcz).
Ogromną zaletą If This Than That, jest fakt, że komendy wystarczy ustawić, by działały stale. To pozwala np. nie myśleć rano o sprawdzeniu pogody, bo jeśli prognozowany jest deszcz, poinformuje nas o tym lampka w przedpokoju.
OnSwitch – ta aplikacja oferuje, oprócz szeregu scen świetlnych do wyboru, ustawienie wygaszania się światła na czas zasypiania i rozjaśniania na czas budzenia. Ta pierwsza opcja co prawda nie sprawdza się w przypadku osoby, która zasypia przy książce, ale poza tym jest to jedna z najciekawszych i najprzyjemniejszych funkcji oferowanych przez Hue.

Wnioski, po kilku miesiącach użytkowania:

Jedną z przyjemniejszych cech żarówek Hue jest to, że szybko się o nich zapomina. Nie wymagają zaangażowania, stają się stałym elementem domu, tłem. Z tej zasady wynikają dwie uwagi, które nasunęły się po paru miesiącach używania żarówki w domu. Po pierwsze aplikacje, ustawienia i komendy, które zainstaluje się i ustawi pierwszego dnia używania Philips Hue, z bardzo dużym prawdopodobieństwem staną się jedynymi, które przez długi czas będą funkcjonowały. Ten pierwszy wybór stanie się więc obowiązujący, warto mieć w związku z tym już pewną świadomość co do tego jakie są możliwości i jakie ma się oczekiwania. Druga uwaga wynika z tego, że żarówki można włączyć i wyłączyć na dwa sposoby – przez aplikację w telefonie i przez standardowy włącznik światła. Wyłączenie światła tym drugim, standardowym sposobem jednak sprawia, że ponowne włączenie może nastąpić tylko w ten sam sposób, nie aplikacją, oraz, że nie zadziałają ustawione komendy. Włączanie aplikacji wychodząc z pokoju tylko po to, żeby wyłączyć światło nie jest jednak intuicyjne, żeby nie powiedzieć, że kłopotliwe.

Rekomendacje dla Philips:

– uszczegółowienie w procesie instalacji jak wygląda i gdzie znajduje się kod produktu, oraz czytelne oznaczenie go na pudełku;
– dołączanie do zestawu prostego katalog rekomendowanych aplikacji i możliwości ustawień dla średnio zaangażowanego użytkownika.

Rekomendacje dla użytkowników:

– ustawienie komend poprzez aplikację IFTTT (lub inną podobną); szczególnie polecamy informowanie o deszczu i informowanie, że domownik znajduje się w pobliżu domu (z taką informacją można np. wstawić wodę na herbatę, albo przygotować śmieci do wyniesienia);
– łatwe włączanie i wyłączanie światła poprzez aplikację Do Button.

  • design
  • produkty
  • sprawdzam360
  • technologie
  • usługi
back

poprzedni artykuł

Festiwal Myślenia Projektowego w Łodzi
back

następny artykuł

Na co komu heurystyki Nielsena?
Szybki kontakt cloud - szybki kontakt