To, co wydarzyło się w roku 2020 nie śniło się nawet filozofom.
Co przyniesie 2021?
Tym razem poprosiliśmy naszych współpracowników o wypicie herbatki i powróżenie z fusów o tym, co czeka nas w 2021 roku.
Według UN-Habitat, 95% przypadków zakażenia koronawirusem ma miejsce w dużych aglomeracjach[1]. Pandemia to zjawisko wybitnie miejskie. W minionym roku urbaniści, politycy i aktywiści odmieniali ją przez wszystkie przypadki. W dyskusjach o konsekwencjach i sposobach w jakie nasze miasta się pod jej wpływem zmienią, słowem kluczem była (i zapowiada się na to, że w 2021 nadal będzie) odporność.
Odporność miast na kryzysy jest rozumiana szeroko. To nie tylko zdolność do absorbowania negatywnych zmian, tak dekoniunktury gospodarczej, jak i załamania pogody czy przeciążenia systemu opieki medycznej. To także szybkość powrotu po kryzysie do “pierwotnego”, lub osiągnięcia nowego pożądanego stanu.
Jednym ze sposobów postrzegania przestrzeni zurbanizowanych jest traktowanie ich jako otwartych, niedeterministycznych i nieliniowych systemów. Przyjęcie takich założeń oznacza, że nie dość, że zastosowanie rozwiązań sprawdzonych w jednym mieście może okazać się fiaskiem w innym, to jeszcze, coś, co działało w Warszawie w 2020 roku niekoniecznie sprawdzi się w niej za 12 miesięcy.
Jak w takim razie mamy opracowywać polityki i działania ograniczające negatywne skutki kryzysów? Jak zwiększać odporność naszych miast?
Z pomocą przychodzi, coraz popularniejsze w urbanistyce, podejście eksperymentalne. Mając z tyłu głowy pewne wartości, np. solidarność czy bezpieczeństwo(albo, jeżeli ktoś lubi wybiegać myślami w przyszłość, wizję miasta), można sprawdzać, początkowo na małą skalę, czy dany pomysł zadziała. Tak postępują Holendrzy badając kilka konfiguracji lock-down’ów w różnych miastach.
Eksperymenty mają też tą zaletę, że są tańsze niż wdrażanie zmian od razu na szeroką skalę. Wobec ogromnej presji na budżety samorządów, eksperymenty mogą pomóc, we względnie kontrolowanych warunkach, wybrać najbardziej efektywne rozwiązania i metody radzenia sobie z kryzysami.
Myślę, że w 2021 roku, w zmaganiach z pandemią, wiele miast pójdzie drogą Barcelony czy Mexico City, które z powodzeniem stosują tymczasowe, taktyczne ingerencje w przestrzeń publiczną by przywracać ją pieszym i rowerzystom. Inspirując się działaniami innych pamiętajmy jednak, by adaptować je i wdrażać ostrożnie. W końcu nasze miasto jest wyjątkowe, tak jak każde inne.
[1] https://www.metropolis.org/news/tactical-urbanism-response-during-pandemic
Pandemia bezpardonowo wycięła część naszej codzienności, której nie podejrzewaliśmy w najbliższym czasie utracić. Wychodzenie z domu w celu zrobienia zakupów stało się z dnia na dzień ogromnym wydarzeniem, wyprawą, a nawet ryzykiem, którego większość z nas wolała nie podejmować. W odpowiedzi na tę sytuację, powstał szereg różnych form usług dostawczych.
Dotychczasowe dostępne rozwiązania zamykały się w obrębie konkretnego sklepu a czas dostawy wynosił do kilku dni. Tym sposobem aplikacje, które do tej pory zajmowały się dostarczaniem jedzenia z restauracji do domów, rozszerzyły pakiet usług o możliwość zrobienia zakupów spożywczych. Restauracje, które do tej pory przygotowywały posiłki i wydawały je na dowóz, wprowadziły do oferty więcej produktów, takich jak własne przetwory, możliwość kupienia składników na samodzielne przygotowanie w domu drinka, czy nawet możliwość dodania do zamówienia gazety, do poczytania przy posiłku. I to wszystko klient otrzymywał pod swoje drzwi w około pół godziny.
Usługa poszła o krok dalej, w momencie powstania aplikacji Glovo, której motywem przewodnim było dostarczanie do domu czegokolwiek. Chociaż pierwsze wersje aplikacji skupiały się głównie na zakupach spożywczych, Glovo szybko reagowało na kolejne potrzeby klientów i dodawało różne opcje: dostawa kawy i jedzenia z okolicznych kawiarni, dostawa kwiatów z kwiaciarni, leków z apteki. Nowością było również wprowadzenie funkcjonalności “Cokolwiek”, gdzie klient mógł wpisać czego potrzebuje (jedynym warunkiem ograniczającym była wielkość produktu, który musiał zmieścić się do plecaka), która na dobre jest w stanie odmienić naszą codzienność, nawet po zakończeniu pandemicznych ograniczeń.
Glovo samo głośno mówi o tym, że chcą zrewolucjonizować rynek dostawy natychmiastowej i mają długofalowe plany jak to zrobić. Jest to kolejny krok do upraszczania naszych codziennych zadań, ograniczania robienia powtarzalnych rzeczy, i odzyskania części poświęcanego na nie do tej pory czasu. Choć nie zanosi się na to, że zakupy online całkowicie wyprą naszą potrzebę “poczucia” przedmiotów które chcemy kupić, to w sytuacjach, w których natychmiastowość i wygoda zyska pierwszeństwo w naszym rozkładzie dnia, tego typu usługi będą kluczowe w optymalizowaniu codziennych czynności.
Niepewność jako dominująca emocja roku 2020 może mieć długotrwałe konsekwencje dla naszego funkcjonowania. Nigdy bowiem w życiu Millenialsów, jak i młodszych pokoleń nie była ona tak dojmująca i wszechobecna. Dzięki COVID-19 niepewnie było (jest) w temacie ekonomii, stałości zatrudnienia, finansach, w relacjach, a przede wszystkim w naszych głowach. Niestety dla nas przywykliśmy juz do stanu większej lub mniejszej przewidywalności. Potrzebujemy poczucia kontroli nad naszym życiem, a jej brak powoduje w nas dyskomfort psychiczny.
Logiczną konsekwencją dla projektowanych lub zarządzanych usług powinno być przyjęcie kursu na zaadresowanie tego stanu emocjonalnego konsumentów. Wiążę się to z zejściem do niższych poziomów piramidy Maslowa, po to, żeby zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. W związku z tym obstawiałabym, że w 2021 warto skupić swoją uwagę na dostarczeniu klientom tych dwóch wartości:
Po pierwsze: dostępność. Nie mam wpływu na nowe covidowe regulacje, ani na dynamikę wirusa, ale w pozostałych obszarach chciałabym mieć kontrolę. Chcę działającego w czasie pracy zdalnej internetu. Chcę bez zakłóceń obejrzeć kolejny odcinek XXX na który czekam od poprzedniego wieczoru. Chcę korzystać z zakupów spożywczych online myśląc o nich 2 dni do przodu, a nie 2 miesiące przed dostawą. Chcę wylecieć na zaplanowane wakacje, nawet jeżeli wymagają ode mnie określonego szczepienia. Praca nad kolejną “niezbędną” funkcjonalnością z backloga powinna ustąpić miejsce koncentracji na zapewnieniu stabilnego niezakłóconego i szybkiego dostępu do usług, które oferujemy.
Po drugie: elastyczność. Wiem, że nic wokół mnie nie jest do końca stabilne i oczekuję, że moi dostawcy usług też mają tą świadomość. Chcę bezkosztowo odwołać lub przełożyć podróż odwołaną z niezależnych od mnie powodów. Chcę wakacji od raty, kiedy stracę źródło dochodu. Chec łatwo wyłączyć usługę, gdy generuje ona dla mnie zbyt duże koszty. Empatia z klientem w jego trudnych chwilach i usunięcie barier wyjścia z usługi mogą skuteczniej niż wcześniej lojalizować i przyciągać nowych użytkowników.
Na koniec pragnęłabym dodać, że wierzę (i tego nam życzę na 2021), że dyskomfort psychiczny związany z niepewnością może mieć też pozytywny efekty uboczny. Nowe możliwości rodzą się bowiem tam, gdzie ich nie oczekujemy, a przymus opuszczenia naszej bezpiecznej bańki buduje w nas ważne psychologiczne zdolności adaptacyjne. Wyjdźmy więc z 2021 mocniejsi i bogatsi w nowe ciekawe doświadczenia!